środa, 20 lutego 2013
Dwanaście
Telefon. Wyciągnęłam rękę w poszukiwaniu go. Znalazłam. Spojrzałam na wyświetlacz, przetarłam oczy żeby wyostrzyć obraz, spojrzałam ponownie. "Michał Winiarski" - to właśnie zobaczyłam na wyświetlaczu. Nie odebrałam, położyłam go na szafce. Starałam się zasnąć, ale nie mogłam, za dużo myślałam o rzeczach, o których nie powinnam. Wstałam więc. 12:26 - zobaczyłam na zegarku. ''Shit!" - pomyślałam. Wbiegłam do łazienki, wzięłam prysznic i wyszłam. Zajrzałam do szafy, pierwszą rzeczą jaką zauważyłam była dopasowana szafirowa sukienka z długimi rękawami. Długo się nie zastanawiałam, ubrałam ją. Do tego wzięłam czarną torebkę ze złotymi ćwiekami i czarne botki na obcasie. Wysuszone włosy przeczesałam, nałożyłam odżywkę i tak je zostawiłam, nie miałam czasu na układanie ich. Wzięłam torbę ze sprzętem, oraz moją własną z najpotrzebniejszymi rzeczami i ubrana wyszłam z pokoju. Zeszłam na dół, szybko wyszłam z hotelu i wsiadłam do taksówki. Pod halą byłam o 13:40. Nie wiedziałam jakim cudem się wyrobiłam. Chłopcy mieli trening od 13:00. Więc generalnie byłam spóźniona. Wbiegłam do hali, o mało co się nie potykając o chodnik. Szybko podążyłam do szatni. Weszłam, nikogo w niej nie było. Ściągnęłam płaszcz i zawiesiłam go. Torebkę postanowiłam zostawić w szatni, jedyną potrzebną rzeczą, którą musiałam zabrać był telefon. Więc włożyłam go do jednej z kieszeni torby Canona i wyszłam. Pojawiłam się na boisku. Pewnym krokiem podążałam w stronę trenera. ''O heeej!' - usłyszałam od Pliny. Uśmiechnęłam się do niego i szłam dalej. Zauważyli mnie już wszyscy. Trener jednak rozmawiał ze statystykiem więc nie chciałam mu przeszkadzać. Przybiegł do mnie Maciek.
- Cześć - powiedziałam i cmoknęłam go w policzek.
- No cześć - odpowiedział i uśmiechnął się. - Jak tam dzisiaj, lepiej? - zapytał.
- W sumie lepiej. - uśmiechnęłam się.
- To super - powiedział i zaczął szukać swojego ręcznika. Wtem podszedł do nas trener.
- Panie trenerze, przepraszam. Ostatnio jakoś nie mogę się ogarnąć we wstawaniu!
- Spokojnie, nic się nie stało. W sumie nie musiałaś nawet przychodzić dzisiaj, chyba, że będzie jakaś informacja o naszym treningu na stronie. - zaczął. - Ty masz wiedzieć kiedy przychodzić, jeśli uznasz, że nie ma po co robić zdjęć to nie przychodzisz i tyle. - powiedział ciepło.
- Dziękuję, naprawdę. - uśmiechnęłam się. Trener zarządził przerwę, aby siatkarze mogli uzupełnić płyny, a sam przepadł za drzwiami sali.
- Maam! - stwierdził radośnie Muzaj odnajdując swój ręcznik. Zaczęłam się śmiać. Podszedł do nas Aleks.
- Z czego Ty się tak cieszysz? - zapytał rozpoczynając poszukiwania swojego ręcznika.
- Znalazł ręcznik - powiedziałam i wybuchnęłam śmiechem. Atanasijević spojrzał na Muzaja a potem na mnie i zaczął się śmiać.
- Jak to różnych ludzi, różne rzeczy cieszą - stwierdził.
- Nawet ręcznik - dodałam. Maciek odłożył ręcznik zaczął mnie gonić. Więc ja jak głupia w tych szpilkach uciekałam. - Maciek to jest nie fair bo Ty masz dłuższe nogi! - krzyczałam biegnąc. Zaczął się śmiać i ustał. Wzięłam z niego przykład i zwolniłam tempo, szłam przodem do Muzaja. Kiedy on nagle wznowił bieg. Szybko się odwróciłam i zaczęłam uciekać. Jednak na marne poszły moje starania gdyż mnie dogonił.
- Maciek, zostaw, ja mam łaskotki!! - krzyczałam śmiejąc się.
- O nieee! Przejrzałaś mój demoniczny plan! - zgrywał się. Śmiałam się jak opętana, raz po raz krzycząc.
- Co Wy robicie? - podszedł do nas Woicki.
- Paaaweł! - powiedziałam radośnie i schowałam się za nim. - Ratuj! - dodałam.
- Ahh, młodzieży. - westchnął Paweł po czym odszedł zostawiając mnie samą z Maćkiem.
- Nie, nie, nie! - mówiłam kiedy Maciek zbliżał się do mnie.
- Dobra, dobra, już przestanę! - śmiał się. Dołączyliśmy do reszty. Chwyciłam za aparat i zaczęłam robić zdjęcia. Trening minął, przynajmniej mi, w przyjemnej atmosferze. Kiedy trener zarządził koniec, zaczęłam pakować sprzęt do torby. Kiedy już to uczyniłam szłam w stronę szatni.
- Dzwoniłem do Ciebie - usłyszałam głos Winiarskiego, który nagle pojawił sie obok mnie. Serce zaczęło bić co raz szybciej, nie chciałam mu pokazać, że się go boję, że ma na mnie jakikolwiek wpływ.
- Wiem. - odpowiedziałam patrząc przed siebie.
- Przepraszam. - powiedział patrząc na mnie.
- Tylko mi nie mów, że to był impuls!
- Nie, zwykła potrzeba bliskości.
- A moje potrzeby się nie liczą? - westchnął słysząc te słowa.
- Liczą. Wczoraj też byłaś sama, tak jak ja. - tym razem to ja zareagowałam dość impulsywnie na jego słowa. W jaki sposób? Normalny ostatnio dla mnie, łzami.
- No i to był powód dla którego...- nie mogłam dokończyć bo obok nas przechodził Wytze Kooistra wraz z Dane Boninfante. Szli do wyjścia. ''Cześć!'' - powiedzieli na pożegnanie. Pomachałam im a Michał kiwną głowa.
- Przepraszam. - powiedział półgłosem widząc, że Wytze i Dante są już prawie przy wyjściu.
- Michał! Ja nie chcę słuchać ciągłych przeprosin od Ciebie! Chcę, żebyś robił tak, żebyś nie miał mnie za co przepraszać! - powiedziałam spoglądając na niego, potrafiłam się zatracić w jego oczach. Szybko jednak się ocknęłam i nie pozwalając mu dojść do słowa, udałam się do szatni. Ubrałam kurtkę i szalik. Wzięłam moją torebkę oraz torbę ze sprzętem i wyszłam z hali.
- Może Panią podwieźć? - zapytał szarmancko Plina, który pojawił się ni stąd ni zowąd obok mnie.
- Hmmm...jeśli będziesz tak miły...
- Oczywiście, że będę. - powiedział śmiejąc się. Wyszliśmy z hali i kierowaliśmy się w stronę jego samochodu. Po chwili siedzieliśmy już w środku. Daniel odpalił samochód i mogliśmy ruszać.
- Wy coś z Maćkiem...no wiesz...- mówił spoglądając w lusterka.
- Niee, to znaczy...ja już sama nie wiem. On jest kochany i świetnie się z nim dogaduję ale...
- Ale jest Bartek...- wtrącił.
- Tak, Bartek...- westchnęłam.
- No co jest? - zapytał.
- Nic. Od swojego wyjazdu zadzwonił tylko raz...
- No to Ty zadzwoń! Co za problem! - powiedział jednak szybko skarciłam go wzrokiem.
- Nie chcę się narzucać. - powiedziałam.
- A on pewnie myśli tak samo. - śmiał się. - Ahh, te nastoletnie problemy...
- No tak, a jak tam stawy? W Twoim wieku to już powinieneś herbatki ziołowe pijać...uważać na siebie...
- Ja Ci dam w moim wieku, ja jestem jeszcze młooody!
- No właśnie, to co się mądrzysz jakbyś miał sześćdziesięcioletnie doświadczenie!
- Oj no tak tylko. - śmiał się.
- Mhmm! Co do Maćka to...on jest spoko.
- Mhmm. Czyli będziemy mieć klubową parę - zaśmiał się.
- Ej! - uderzyłam go w ramię.
- Ała!
- No! Mówię, że nie wiem!
- No dobrze, dobrze. - powiedział próbując rozmasować ramię a jednocześnie prowadzić pojazd. W końcu dojechaliśmy pod hotel.
- Dziękuję - powiedziałam i pocałowałam go w policzek.
- Nie ma sprawy. Pamiętaj, jutro o 7:30 przed halą! - powiedział.
- Tak, tak. Pamiętam. Na razie - pomachałam mu i zamknęłam drzwi od samochodu. Weszłam do hotelu i udałam się do mojego pokoju. Kiedy się już w nim znalazłam rozebrałam się i poszłam do łazienki. Wyszłam i włączyłam telewizor, usiadłam na łóżku i włączyłam laptopa bo chciałam zgrać zdjęcia i dodać je na stronę i fanpage skry. Kiedy już to zrobiłam zamówiłam sobie coś do jedzenia i czekałam oglądając telewizję. Po kilkudziesięciu minutach ktoś zapukał do drzwi. Otworzyłam je, a za nimi stał wesoły Pan z moim jedzeniem. Podziękowałam mu, dając napiwek i położyłam jedzenie na stole. Poszłam do łazienki umyć ręce. Kiedy wróciłam znów dał o sobie znać mój telefon. Nie patrząc kto dzwoni odebrałam.
- Dzień dobry Pani Natalio, tu Marcin Zębala. - powiedział głos w słuchawce. Pan Marcin to człowiek odpowiedzialny za remont w naszym nowym mieszkaniu.
- A tak, dzień dobry.
- Chciałem poinformować, że prawie skończyliśmy.
- Już? - nie dowierzałam.
- Tak. - powiedział dumnie. - Kiedy znajdzie Pani czas na przeprowadzkę ?
- Nawet dzisiaj! - powiedziałam radośnie. Była przecież dopiero 17.
- Dobrze, w takim razie czekamy na Pani przyjazd. Możemy się umówić się na 19?
- Tak, świetnie. Dziękuję - powiedziałam i rozłączyłam się. Zasiadłam do spożywania posiłku. Zastanawiałam się tylko jak mam się tam dotargać z bagażami, a miałam ich dużo. Wpadłam na genialny pomysł zadzwonienia do Karola. Tak też zrobiłam, powiedział, że będzie pod hotelem o 18:30. Miałam więc dużo czasu. Zjadłam i zaczęłam się pakować. Prawie skończyłam. Usłyszałam pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć, za nimi ujrzałam uśmiechającego się Karola. Wpuściłam go do środka.
- Spakowana? - zapytał.
- Już prawie. - powiedziałam zapinając jedną z wilu walizek. Jako iż nie dawałam sobie rady, Karol musiał mi pomóc. Zrobił to w kilka sekund.
- Dobra, to ja wezmę te dwie najpierw, a potem wrócę po resztę. - stwierdził i zniknął za drzwiami z moimi walizkami. Zapakowałam już wszystko. Karol wrócił i wziął kolejne dwie walizki. Ja tymczasem weszłam do łazienki aby sprawdzić czy czegoś nie zapomniałam. Przypomniały mi się chwile spędzone z Mariuszem w tej wannie i pod tym prysznicem. Jednak Karol szybko spowodował, że przestałam o nich myśleć.
- Już? - zapytał stojąc w drzwiach.
- Tak - powiedziałam. Niczego nie zostawiłam w łazience. Sprawdziłam dokładnie pokój, też nic. Więc Karol wziął ostatnie dwie walizki, ja torbę z aparatem i moją torebkę i wyszliśmy. Pokój zostawiłam w normalnym stanie, niczego nie zepsułam czy coś w tym rodzaju. Zjechaliśmy windą na dół. Podeszłam do recepcji aby uregulować rachunek.
- Witam, mogę prosić rachunek? - zapytałam recepcjonistę.
- Yyy, ale za Pani pobyt jest już uregulowana należność. - oznajmił recepcjonista.
- Jak to?
- Pan...Konrad Piechocki uregulował należność. - powiedział po czym spojrzał na ekran komputera. - 5600zł dokładnie. - dodał. Nie wiedziałam co powiedzieć z tego wszystkiego, byłam przyszykowana na to, iż to ja będę musiała zapłacić, a nie że klub będzie płacił za mnie. No ale cóż, powiedziałam "Aha, dziękuję, do widzenia'' i wyszłam z hotelu. Przed nim czekał na mnie Karol, jak zwykle uśmiechnięty od ucha do ucha.
- Co Ci jest? - zapytał widząc zdziwienie na moje twarzy.
- Klub opłacił mój pobyt w hotelu. - oznajmiłam.
- No...i co?
- No jak to co? Ja myślałam, że to ja będę musiała zapłacić za siebie.
- Czym Ty się przejmujesz? Jesteś bogatsza teraz przynajmniej! - powiedział po czym chwycił moją rękę i szliśmy do jego samochodu. Pod apartamentowcem byliśmy o 18:58. Wyszliśmy z samochodu, zostawiając walizki i udaliśmy się do środka. Przywitał nas miły starszy Pan.
- Witam Panie Karolu - powiedział widząc nas.
- Dobry wieczór - odpowiedział Karol i weszliśmy do windy. Po chwili byliśmy na górze. Karol złapał moją rękę.
- Ej! - oburzyłam się.
- No co?! Oni myślą, że jesteśmy parą.
- No to może wyprowadzimy ich z błędu.
- Nie, po co? - zaśmiał się i weszliśmy do mieszkania. W sumie było mi wszystko jedno czy będziemy udawać parę, czy nie.
- O! Witajcie! - miło przywitał nas Pan Marcin.
- Dobry wieczór - odpowiedziałam oglądając przedpokój, który prowadził do salonu. Wszystko tak jak w moim projekcie. Po krótkim spacerze usiedliśmy na ogromnej kanapie w salonie.
- Jak wrażenia Pani Natalio? - zapytał Pan Marcin, który był na prawdę dumny z tego co zrobił.
- Tu jest cudownie! - powiedziałam radośnie rozglądając się po pomieszczeniu.
- Więc tak, tu macie Państwo dwa komplety kluczy - powiedział kładąc je na stoliku. - Pani Olga zadbała o to, żeby mieszkanie było gotowe do użytku od teraz, więc wszystko co potrzebne jest tutaj. Wszystkie sztućce, talerze i inne tego typu rzeczy. Muszą Państwo tylko iść na zakupy - zaśmiał się.
- Dziękuję - odpowiedziałam. Chwilę rozmawialiśmy jeszcze z Panem Marcinem, wytłumaczył co, gdzie i jak działa. Pożegnaliśmy się z Panem Marcinem, zamknęłam drzwi i wróciłam do Karola.
- Ej! Ty masz większy telewizor ode mnie! - burzył się Kłos.
- Ja nie wiem, czy mężczyźni we wszystkim widzą przedłużenie swojego przyrodzenia? - zapytałam.
- Ty na prawdę masz 16 lat? - zapytał śmiejąc się.
- Prawie 17! - odpowiedziałam dumnie i poszłam do kuchni. Przyszedł za mną.
- Dobra, ja idę po Twoje walizki, a potem pojedziemy na te zakupy...- powiedział idąc w stronę drzwi. Uśmiechnęłam się i urządziłam sobie jeszcze jeden spacerek po mieszkaniu, dokładnie oglądając wszystko. Olga zadbała o wszystko. Po kilkudziesięciu minutach zwiedzania wyszłam na taras. Rozświetlone, choć spokojne ulice Bełchatowa. Na prawdę podobało mi się to miasto. Dołączył do mnie Karol.
- O czym tak myślisz? - zapytał obejmując mnie.
- O wszystkim - uśmiechnęłam się.
- Jak ja uwielbiam takie odpowiedzi...- powiedział burząc się.
- Myślisz, że będzie nam się tu dobrze mieszkać?
- Jestem o tym przekonany! - powiedział. W dość krótkim czasie znalazłam się w jego objęciach. - Ale romantycznie się zrobiło. - stwierdził.
- No ej, strasznie - zaśmiałam się.
- Teraz powinienem Cię poprosić o rękę, Ty powinnaś się zgodzić a potem powinniśmy się całować w blasku księżyca. - powiedział.
- No, możemy pominąć te dwie pierwsze czynności. - powiedziałam i sprzedałam mu całusa w policzek. - Chodź! - chwyciłam jego rękę i weszliśmy do mieszkania. Zebraliśmy się i pojechaliśmy na zakupy. W sklepie jak to w sklepie, nakupiliśmy mnóstwo niepotrzebnych rzeczy. Dwie dziewczyny poprosiły Karola o autograf i o zdjęcie, które z resztą ja zrobiłam. Obładowani zakupami wróciliśmy do apartamentowca. Otworzyłam drzwi, weszliśmy. Zakupy położyliśmy w kuchni.
- Dobra, to co? W ramach podziękowania za pomoc w taszczeniu tych jakże ciężkich walizek...zrobisz kolację? - powiedział podchodząc do mnie.
- Ehh, no dobra! Niech Ci będzie! Spaghetti, może być? - zapytałam rozpakowując zakupy.
- Oczywiście. - uśmiechnął się. - Daj, ja to rozpakuję. - zaproponował.
- Okej, to ja zacznę robić to spaghetti. - i jak powiedziałam tak zrobiłam. Mięso podsmażyłam na patelni, a makaron włożyłam do gotującej się wody. Karol nadal rozpakowywał zakupy. - Boże, ile tego jest. - stwierdził widząc kolejne siatki z zakupami. Zaczęłam się śmiać, bo widok Karola trzymającego w rękach zakupy i niewiedzącego co z nimi zrobić był na prawdę pocieszny. W trakcie oczywiście, pomagałam mu ogarnąć te zakupy i mówiłam co gdzie włożyć. Pokroiłam cebulę i dodałam do smażącego się mięsa.
- Masz gdzieś paprykę? - zapytałam.
- Gdzieś tu ją widziałem. - stwierdził po czym zaczął szukać. - Mam! - krzyknął radośnie po czym mi ją podał. Umyłam ją i pokroiłam w kostkę. Dodałam do mięsa i cebuli. Zaczęłam siekać czosnek.
- Możesz otworzyć mi pomidory w puszcze? - zapytałam.
- Jasne - odpowiedział po czym zrobił to o co go poprosiłam. - Co z nimi zrobić? - zapytał trzymając w ręce puszkę.
- Dodaj je na patelnię - wskazałam ręką.
- Okej. - powiedział i tak zrobił. Zamieszał drewnianą łyżką. Dodałam czosnek i oregano. - A tych nie dodajesz? - zapytał widząc, że nie dodałam niektórych przypraw.
- Nie, te dopiero na końcu. - poinformowałam go. Odcedziłam makaron i zostawiłam go w durszlaku. Wyłączyłam płomień i odstawiłam patelnię w inne miejsce
- Teraz mogę je dodać? - zapytał. Był bardzo chętny do pomocy, zaimponował mi nawet, bo nie posądzałam go o to.
- Możesz, możesz. - powiedziałam. Szczęśliwy i uśmiechnięty wziął ziele angielskie i liść laurowy po czym dodał do mięsa. Uśmiechnęłam się na widok tego co wyczyniał. Położyłam dwa talerze, nałożyłam makaronu a Karol nałożył resztę. Na koniec starłam parmezan i posypałam po wierzchu dań. Na każdy talerz dodałam po dwa listki świeżej bazylii i już mogliśmy jeść! Karol wziął talerze i udał sie do jadalni. Wyciągnęłam sztućce z szuflady i poszłam za nim.
- Jeszcze coś do picia - powiedziałam.
- To ja pójdę! - powiedział.
- Nie! Ja! - Szybko go dogoniłam.
- Bylibyśmy całkiem fajną parą. - powiedział wyciągając z lodówki wodę. Zaśmiałam się na jego słowa. Wzięłam cytrynę i pokroiłam ją w plasterki. Karol nalał wodę do dzbanka, wziął szklanki i poszedł do jadalni.
- Gdzie mi z tym poszedłeś, cytryna jeszcze! - wołałam z kuchni. Przyszedł ze szklankami. - Przepraszam - powiedział po czym pocałował mnie w policzek. Uśmiechnęłam się na to, miał rację, tworzylibyśmy na prawdę całkiem fajną parę! Wróciłam do rzeczywistości. Na brzegach położyłam po jednym plastrze cytryny. - Wyciągnij lód. - powiedziałam do Karola. Po chwili w szklankach były kostki lodu. Wzięłam szklanki poszłam do jadalni.
- No, to smacznego! - powiedziałam biorąc do ręki widelec.
- Smacznego. - uśmiech cały czas gościł na jego twarzy. Zaczęliśmy jeść. - Ej, to jest pyszne! - powiedział zjadając kolejny kęs. Uśmiechnęłam się do niego po czym upiłam łyk ze swojej szklanki. - Będziesz mi tak gotowała zawsze? - zapytał. - Chyba śnisz. - zaśmiałam się. Po kilkunastu minutach na talerzach nic nie było. Posprzątaliśmy ze stołu. Ogarnęliśmy też kuchnię. Usiedliśmy na kanapie i włączyliśmy telewizor. - Ja bym tak mógł codziennie! - stwierdził. - No, było całkiem miło. - odpowiedziałam po czym położyłam głowę na jego ramieniu. Zaczęliśmy oglądać jakiś film aż w końcu zasnęliśmy.
____________________________________________________
Witam! Oddaję w Wasze ręce dwunasty rozdział :)
Przepraszam za to opóźnienie, ale jestem w górach i tutaj z internetem jest ciężko. Spodziewajcie się niedługo dwóch nowych opowiadań :) W końcu jakieś początki udało mi się napisać.
No i chyba się powtórzę, nie podoba Ci się opowiadanie - nie czytaj :)
Dziękuję za miłe słowa, naprawdę mnie motywują!
Komentujcie, komentujcie, komentujcie! :)
Pozdrawiam, Mercy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
No proszę. ;D. Michał przeprosił, ale w sumie miała rację mówiąc mu, że nie chce aby wiecznie ją przepraszam. A co do Karola.. No nie powiem, tworzyliby świetną parę! Haha. ;D. Nie powiem, że nie. ;). A tak ogólnie to rozdział bardzo mi się podoba! ;)
OdpowiedzUsuńDwa nowe opowiadania?! Jestem na TAK! ;)
Czekam na kolejny. ;)
Pozdrawiam serdecznie! ;-*
Nie, ja będę nadal przy swoim starym zdaniu: Ona ma być z Winiarem!
OdpowiedzUsuńCo nie zmienia faktu, że rozdział bardzo ciekawy :) Dodaj coś nowego jak najszybciej.
świetne, genialne, najlepsze, wspaniałe, cudne, urocze, ekstra!!!
OdpowiedzUsuńKocham tego bloga i czekam na następny ;*
Już się zastanawiałam czy cię chtulu zjadło :P Przyjemnie się czytało :) Czekam na nexta i oczywiście linki do nowych opowiadań :)
OdpowiedzUsuńxoxo K.
Ogólnie to mnie powoli denerwuje Natalia serio. Działa jakby na wiele frontów. Był Wlazły, Bartek, pocałunek z Winiarem, Muzaj i teraz jeszcze Kłos. Niech się zdecyduje na jednego :d Ogólnie to wszytko fajnie, ciekawe rozdziały i jak już jestem szczera to przeszkadza mi trochę wiek bohaterki, ale poza tym to jest genialne. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńoby bohaterce w końcu udało się jakoś ułożyć swoje życie bo ewidentnie widać, że biedna nie wie co z nim robić. Myślę jednak, że z czasem zacznie się Jej to udawać:)
OdpowiedzUsuńrozdział świetnie się czytało jak zawsze:)
pozdrawiam:)
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com
Świetne :D Czekam na następny i mam nadzieję,że pojawi się tu jeszcze wątek z Mariuszem :D Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńopowiadanie jest bardzo fajne,czekam na kolejny rozdział :d może coś się wyjaśni między Natalią i Mariuszem,mam nadzieje, że oni będą razem,trzymam kciuki za nich :d
OdpowiedzUsuńChłopak za chłopakiem hehe ; ]Czekam na rozwiązanie akcji z Bartkiem.
OdpowiedzUsuńZapraszam http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
fAJNY ROZDZIAŁ NATALIA SZCZĘŚLIWA ALE JA CHCĘ WINIARA
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM
WINIAROWA :)
eeej... Nie Muzaj, nie Kłos... tylko Wini... :P
OdpowiedzUsuńOna nie może go tak po prostu olać! :D
Chociaż Kłosik... też niczego sobie :D
Rozważ te moje spekulacje...! :P hehe
Buziaki :*
O co temu Michałowi chodzi? Chyba przestaję ogarniać męską logikę. :) Jak czytam o Danielu to automatycznie dostaję szczękościsku. Nie znoszę go jak cholera, a po tym, co odwalał ostatnio w Rzeszowie to już w ogóle go znienawidziłam. Bartman Bartmanem, ale przynajmniej on jakiś szacunek do kibiców i zawodników ma. Nie to co szanowny pan Plina.
OdpowiedzUsuńTo co, może jakiś mały romansik z Kłosem? :))
jaki świetny roździał, taki pozytywny ;) A co do Karola- jestem jak najbardziej na tak :P
OdpowiedzUsuńbuziaki :**
Ooo dżijzasikuuu niech ta młoda dziewoja będzie z Kłosem ,świetna para <3 świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ~~>Annie
CUDOWNE, CUDOWNE, CUDOWNE! Nie wiem jak Ty to robisz ale strasznie mi się to podoba, to jak piszesz jak tak wszystko opisujesz = ZAJEBISTE!!! Musisz koniecznie poinformować tutaj jak już założysz kolejnego bloga, bo w ciemno się na niego piszę!!! :)) POZDRAWIAM.
OdpowiedzUsuńhttp://co-zlego-to-nie-my.blogspot.com/ zapraszam na 18 rozdział :))
OdpowiedzUsuńOOOOOOOO <3 SŁODKO SIĘ ZROBIŁO TAK JAKOŚ :))) A JESZCZE JAK KAROL POSZEDŁ Z TYMI SZKLANKAMI I NATALIA GO WOŁAŁA I ON JĄ POCAŁOWAŁ TO JUŻ W OGÓLE!!! UWIELBIAM TWOJE OPOWIADANIE. SZYBKO DODAJ COŚ NOWEGO!!! JAK DLA MNIE TO ONA MOŻE BYĆ Z KAROLEM, CZEMU NIE. W SUMIE NIE MA AŻ TAKIEJ RÓŻNICY WIEKU. NAJLEPIEJ TO BY BYŁO JAK BY BYŁA Z SZAMPONEM ALE ZNAJĄC ŻYCIE, NIE BĘDZIE :( NO NIC CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ. POZDRAWIAM. A I DAJ LINKI DO TYCH NOWYCH BLOGÓW JAK JUŻ JE ZAŁOŻYSZ ;))
OdpowiedzUsuńMości państwo z blogostwa Bowoczachjestwszystko zaproszeni zostali na Wariacki Podwieczorek z wzniosłej reprymendy samej Królowej Kier! Zerkną w cne oczęta najwyższej władczyni, wymienią słów kilka z Białym Królikiem i przy Alicji przejrzą się w lśniących łuskach Żaberzwłoka. Uwaga, uwaga, sądzony będzie Walet Kier! Ufni krajobrazem Krainy Czarów, wgłąb króliczej nory zajrzą najwyżsi, zatańczą kadryl z homarami - och! Któż ciastka skradł?! - tu i tam prosiak i pieprz, w dymie fajki rada Gąsienicy, aż nadejdzie świadectwo Alicji!
OdpowiedzUsuńOd twego blogostwa zależy, czy zapiszesz się w kronikach Rokroczni, czy zostaniesz ścięty o głowę! Odważysz się zagrac w krokieta z nadwornymi Asami i Dzisiątkami?
http://wariacki-podwieczorek.blogspot.com
Mówiłam że Kłos to ktoś więcej niż przyjaciel, ale powtórzę to jeszcze raz- chcę ich razem! Tworzą taki zgrany duet, że po prostu banan nie schodzi mi z twarzy jak o nich czytam ;) No tak, ale jest Bartek (daleko), Mariusz o którym chyba nie do końca zapomniała (bo nie rozmyśla się o baraszkowaniu w wannie z kimś na kim nam nie zależy), Maciek (słodka gonitwa po szatni) i Winiar (te oczy, pocałunek!).
OdpowiedzUsuńCiężki wybór, nie powiem że nie ;)
Czekam na następny! S. ;*
+ zapraszam na siódemkę.
Usuńhttp://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/, S. ;*
Karol jest świetnym chłopakiem! ;) Pasowałby do Natalii. Tylko co z Mariuszem? Tak gorąco między nimi było na początku, a teraz w ogóle ich nie ma razem.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, co dalej wymyślisz :)
Pozdrawiam,
http://nad-przepasciaa.blogspot.com/
Jeej, ale fajnie będzie jak oni będą razem mieszkać :) W sumie to chyba trudno będzie im się powstrzymać przed miłością czy jakimiś stosunkami. Znając Natalię ona nie będzie się przed tym bardzo chronić a wręcz przeciwnie, ale może to lepiej niż żeby miała rozwalać małżeństwo Mariusza. Chociaż tworzyliby razem cudowną parę, Mario jest czarujący <3 Czekam na następny! M.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie na nowy rozdział pieprznieta.blogspot.com
OdpowiedzUsuńCzy ja tu wyczuwam coś z Kłosem? ^^
OdpowiedzUsuńCzekam aż ona wybierze sobie jeden obiekt westchnień, bo jak tak dalej pójdzie, to cała Skra będzie za nią biegała :D
A po za tym to totalnie nie ogarniam Winiara i jakoś polubiłam Daniela Plińskiego :D
Zapraszam do mnie na nowy rozdział :)
http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/
Może i faktycznie niech ona będzie z Kłosem :D Totalnie mnie zaskoczyłaś tym ich wspólnym mieszkaniem :) Ale dobrze, niech się poznają i będą ze sobą, ale podejrzewam, że tak łatwo nie będzie :))) No nic, czekam z ogromną niecierpliwością na kolejną część :)
OdpowiedzUsuńJa już sama nie wiem, z kim ona być powinna. Mam nadzieję, że dziewczyna niedługo podejmie jakąś decyzję i rozwieje moje wątpliwości ;)
OdpowiedzUsuńTaaaak, Kłosik :)) Byliby fajną parą. Musi jednak zerwać z Szamponem, Winiarem, Muzajem i w sumie z Bartkiem. Czekam na następny rozdział i na kolejne opowiadania, do których OCZYWIŚCIE DASZ LINKI, PRAWDA??? :) Pozdrawiaamm :**
OdpowiedzUsuńHej :) Pojawił się 3 rozdział na terazniejszosc-obciazona-przeszloscia.blogspot.com Zapraszam ;)
OdpowiedzUsuńJak zwykle rozdział świetny, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział do siebie. ;)
OdpowiedzUsuńhttp://card-amorous-feelings.blogspot.com/
Pozdrawiam! ;-*
Kiedy coś nowego?
OdpowiedzUsuńJejciuu *.* Twój blog jest świeetny :D Aż chce się czytać ;D
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie ;) www.volleyball-passionforlife.blogspot.com ;D
Prosiłaś, żeby Cię informować, więc jestem :) 4 rozdział na http://nad-przepasciaa.blogspot.com/ zapraszam! :)
OdpowiedzUsuńKiedy będzie kolejny rozdział? Błagam odpiiiiisz!
OdpowiedzUsuńIle tu komentarzy! ile ludzi! jest spoko
OdpowiedzUsuńJak ktoś jest z Wrocławia czy Dolnego Śląska to zapraszam --->
http://wroclawprzezsiatke.blogspot.com/
Super opowiadania, masz wielki talent do pisania.. to widać :)
OdpowiedzUsuńkiedy dodasz coś nowego? Odpisz koniecznie :D
pozdrawiam.
Kolejny rozdział w ten czwartek :)
UsuńDzięki , już nie mogę się doczekać <3
UsuńJestem teraz twoją fanką :**
JA TEŻ JUŻ CZEKAM Z UTĘSKNIENIEM :))
UsuńBardzo fajny rozdział, mam nadzieję, że następny będzie jeszcze lepszy :D A i kiedy kolejny rozdział? Nie mogę się już doczekać. Pozdrawiam wszystkich gorąco Zuza♥
OdpowiedzUsuńJuż się nie mogę doczekać kiedy dodasz coś nowego!!!
OdpowiedzUsuńjeśli masz ochotę, zapraszam na ósemkę :)
OdpowiedzUsuńhttp://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/