piątek, 8 lutego 2013

Dziewięć


Obudziłam się, spojrzałam na zegar na ścianie, było po 9 rano. Nie miałam najmniejszej ochoty wstawać. Nagle usłyszałam mój telefon. Wyciągnęłam rękę spod kołdry w poszukiwaniu telefonu. Niestety...nie wyszło, a nawet udało mi się spaść z łóżka, co gorsza, nie miałam siły by wstać. Telefon przestał dzwonić, a ja próbowałam wstać. Po kilku próbach się udało. Szybko położyłam się na łóżku i okryłam kołdrą. Nie minęło 5 minut kiedy telefon znów dał o sobie znać. Tym razem żwawo zerwałam się z łóżka, wzięłam go do ręki, nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam do ucha. 
- Halo. - powiedziałam zachrypniętym głosem. 
- Dzień dobry Natalia. - powiedział ktoś po drugiej stronie, po krótszym namyśle stwierdziłam, że jest to prezes Piechocki. 
- O, dzień dobry. - odpowiedziałam. 
- Przepraszam, że Cię obudziłem ale mam pilną sprawę. 
- Nie szkodzi, słucham?
- Możesz przyjść dzisiaj do hali? 
- No...w sumie mogę. 
- To świetnie, o 11 w gabinecie Pauliny Wlazły.
- Yyy..okej. 
- To do zobaczenia. - zakończył rozmowę prezes, a mnie do głowy przychodziły różne dziwne myśli. Co to za pilna sprawa, o której prezes musi porozmawiać ze mną i z Pauliną? - Pytałam sama siebie. Miałam tylko nadzieję, że Mariusz nie powiedział Paulinie o naszym romansie...to było by straszne. Musiałam się ogarnąć. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam klubowe ciuchy, nie miałam czasu żeby szukać czegoś w moich normalnych, a nawet nie miałabym pomysłu co założyć. Około 10:30 byłam gotowa. Zapakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do torebki sygnowanej logiem Skry. Wyszłam z pokoju, zeszłam po schodach i wyszłam przed hotel. Wzięłam taksówkę i po 20 minutach byłam pod halą. Weszłam. Udałam się w stronę gabinetu Pauliny, o dziwo trafiłam! Zapukałam. - Proszę! - Usłyszałam, więc weszłam. 
- Dzień dobry. - powiedziałam widząc Paulinę i Prezesa. 
- Hej - powiedziała Paulina, po czym podeszła do mnie i uściskała mnie. Usiedliśmy na krzesłach. 
- Natalia, mamy dla Ciebie propozycję. Chodzi o Twój pobyt. - zaczął prezes. 
- Słucham. 
- Mamy kilka ofert mieszkań dla Ciebie. 
- O, to dobrze, bo mieszkanie w hotelu mnie trochę męczy. Nagle usłyszeliśmy pukanie do drzwi. - Proszę! - powiedział prezes. Do gabinetu Pauliny wszedł Karol Kłos. 
- Dzień dobry, co to za pilna sprawa? - dopytywał Kłos. 
- Witam, siadaj - powiedział prezes. Karol wymienił się uściskami dłoni z prezesem i Pauliną. Podszedł do biurka przy którym siedziałam i na powitanie cmoknął mnie w policzek. Paulina delikatnie się uśmiechnęła na ten widok. Zdziwiło mnie to trochę, nie uśmiechnięta Paulina czy pocałunek Kłosa, tylko sam fakt, że on też był zaproszony na to spotkanie. 
- Chodzi o mieszkanie. - prezes zwrócił się do Karola. 
- Tak? Znalazło się coś? - pytał zaciekawiony.
- Tak, dla Was obojga. - dodał prezes. 
- Jak to dla nas obojga? - dopytywałam.
- Znaleźliśmy apartament...dość duży...- zaczęła Paulina.
- I chcieliśmy się Was zapytać...czy zgodzilibyście się zamieszkać razem...- powiedział niepewnie prezes. Lekko się zdziwiłam, z resztą Karol również. 
- To jest na prawdę spory apartament, ma 3 pokoje, salon połączony z kuchnią, 2 łazienki i taras...- powiedziała szybko Paulina. 
- No, ja się zgadzam. - stwierdził Kłos. Spojrzałam na niego tak jakbym chciała go zabić, jednak nie podziałało. 
- No dobra, ja też. - powiedziałam po dłuższej chwili rozmyślania. 
- A no i oczywiście, strzeżone osiedle, zielona piękna trawka, czysto...no i plac zabaw. - dodała Paulina. 
- O! Wspaniale, będzie dla naszych pociech. - powiedział Karol i objął mnie. Pozostałam bez reakcji na jego słowa. Paulina wraz z prezesem się uśmiechnęli i pokazali nam zdjęcia. Apartamentowiec był na prawdę piękny! Nasze mieszkanie również. Chociaż od razu zarządziliśmy, że robimy remont. Prezes powiedział, że poprosi kogoś żeby się tym zajął. Załatwiliśmy wszystkie formalności i wyszliśmy z gabinetu Pauliny. 
- To współlokatorko, jakie plany na sylwestrową noc?
- Hyy, faktycznie, dzisiaj jest sylwester, kompletnie zapomniałam. - powiedziałam. Na prawdę zapomniałam o tym sylwestrze, totalnie. Przez pracę i przez Mariusza oczywiście zapomniałam o Bożym świecie. 
- To wpadnij do nas! - zaproponował Kłos. 
- Do Was? 
- No do mnie i do Pawła. - wyjaśnił. 
- Nie, dziękuję. Muszę opracować projekt mieszkania - powiedziałam. 
- No...świetny pomysł, nie zapomnij uwzględnić w nim mojej sypialni. - zaśmiał się. Wyszliśmy z hali. Karol znów chciał mnie podwieźć ale odmówiłam. Pożegnaliśmy się i Karol udał się na parking a ja na przystanek. Przyjechał mój autobus. Pojechałam do najbliższego centrum handlowego w poszukiwaniu fachowej prasy dotyczącej urządzania mieszkań. Kupiłam wszystko co było mi potrzebne i wróciłam do hotelu. Weszłam do pokoju, wszystko co kupiłam rzuciłam na łóżko a sama poszłam do łazienki. Wyszłam, przebrałam się i zamówiłam obiad. Po kilkunastu minutach posiłek znajdował się na stoliku. Włączyłam telewizor, szykował się sylwester z Polsatem. Zaczęłam konsumować sałatkę a w trakcie czytałam prasę i oglądałam telewizję. Dzień mijał szybko i bez żadnych ekscesów, nie było przecież Mariusza. Kiedy skończyłam jeść zabrałam się za robienie prowizorycznego projektu każdego z pomieszczeń w naszym mieszkaniu. Kiedy prowizoryczny projekt był gotowy, zabrałam się za robienie prawdziwego projektu. Tak widziałam swoją przyszłość. Architektura. Od kiedy pamiętam czytałam i oglądałam magazyny z projektami domów. Tak wiem, to było dziwne, że 10 latka kupuje takie gazety ale dzięki temu miałam inspiracje do rysowania. Miałam pomysł aby w urządzić sobie gabinet w jednym z pomieszczeń. Ułatwiło by mi to pracę. Komputer, biurko i inne rzeczy. Tak, to był świetny pomysł, jednak nie wiedziałam co na to Karol. 
Sypialnia, poszło dość łatwo. Najważniejsze było dla mnie ogromne łóżko, miękkie oczywiście! A na ścianie ogromny telewizor, żebym mogła oglądać filmy, no i mecze oczywiście. Skończyłam rysunki, podczas zwijania ich w rulon usłyszałam pukanie do drzwi. Rzuciłam kartki na łóżko, podeszłam do drzwi i otworzyłam je. Ku mojemu zdziwieniu za nimi stał Mariusz. 
- Cześć - powiedział na przywitanie po czym wszedł do środka. 
- Hej - odpowiedziałam zamykając drzwi. Chciał usiąść na łóżku ale na szczęście zauważył projekty. 
- Słyszałem, że się przeprowadzasz...i będziesz mieszkać z Karolem! - powiedział poddenerwowany.
- No, tak. Co w związku z tym?
- No jak to co?! Przecież widzę jak on na Ciebie patrzy i nie podoba mi się to!
- Czy ja Ci wypominam jak patrzy na Ciebie Twoja żona? - zapytałam poirytowana postawą Mariusza.
- Nie...
- No to nic Ci do tego! - rzuciłam. 
- Dobrze...przepraszam. W ogóle w innej sprawie tutaj przyjechałem. - wyjaśnił. Wzięłam projekty i zwinęłam je w rulon, położyłam obok stolika. 
- Słucham. - powiedziałam, Mariusz usiadł na łóżku a ja na krześle. 
- Chodzi o nas. - zaczął. Spojrzałam w okno, po czym znów do głowy napłynęły myśli o Paulinie i Arku, o szczęśliwej rodzinie. 
- Nie ma ''nas''! - powiedziałam.
- Nie chcę wybierać pomiędzy Tobą a Pauliną. - powiedział i spojrzał w moje oczy. 
- Co? - zaśmiałam się. - Jak to wybierać? Oszalałeś? - wstałam z krzesła i zaczęłam nerwowo chodzić po pokoju. 
- Źle jest mi bez Ciebie, ale mam syna...
- Mariusz. Nie ma żadnego wybierania. Ty masz być z Pauliną, jesteście małżeństwem! Pomiędzy nami był...właściwie nic nie było prócz czystej fizyczności. - powiedziałam. Boże, byłam taka głupia. Przecież to było kolejne cholerne kłamstwo! Podobał mi się, uwielbiałam go, nie potrafiłam o nim nie myśleć, ale wtedy na sercu leżało mi dobro jego rodziny, tylko to się dla mnie liczyło. 
- Nic nie było? Serio? - pytał ironicznie, znał prawdę, wiedział jak było i jak, niestety, jest. 
- Nie...- powiedziałam a łzy napływały mi do oczu. - Nie kocham Cię Mariusz, jesteś cudownym kochankiem...ale...- chciałam wytłumaczyć, nie pozwolił mi, bo wyszedł trzaskając drzwiami. Właśnie wtedy miałam poczucie, że zrobiłam coś dobrego, choć paradoksalnie opierało się to na kłamstwie, to było dobre dla jego rodziny. Nie płakałam, tym razem nie. Położyłam się na łóżku, chciałam zasnąć, jednak nie mogłam. Z moich myśli wyrwał mnie dzwoniący telefon.
- Tak? - powiedziałam przykładając telefon du ucha. 
- Robisz coś dzisiaj? - usłyszałam, szybko zorientowałam się, że jest to Zbyszek. 
- Nie...ale..
- To schodź, czekam pod hotelem. - powiedział i rozłączył się. Byłam tak totalnie zaskoczona, że musiałam usiąść żeby to do mnie dotarło. Postanowiłam, że może faktycznie spędzę z nim ten wieczór, przecież nie każde spotkanie z facetem musi kończyć się w łóżku. Poszłam do łazienki i wzięłam prysznic. Wyszłam i wysuszyłam włosy. Opadały na moje ramiona i tak postanowiłam je zostawić. Zaczęłam poszukiwania stroju na dzisiejszą noc. Wybrałam czarną dopasowaną sukienkę sięgającą ud. Nie miała jakiegoś strasznego dekoltu jednak odsłaniała praktycznie całe plecy. Miałam mnóstwo sukienek, nie mogły cały czas siedzieć w szafie, a kiedy jak nie teraz miałam je zakładać?! Po dłuższym namyśle, stwierdziłam, że dobrze zrobiłam zakładając ją. Dobrałam do tego czarne szpilki i czarną torebkę ze złotymi ćwiekami. Lekki makijaż, perfum i już byłam gotowa. Zapakowałam do torebki najpotrzebniejsze rzeczy, takie jak na przykład lustrzankę i wyszłam z pokoju uprzednio zakładając płaszcz. Wyszłam przed hotel i ujrzałam Zbyszka opierającego się o swój duży, biały, terenowy samochód. Uśmiechnął się kiedy mnie zobaczył. Udałam się w jego stronę. 
- Cześć - powiedział i cmoknął mnie w policzek. 
- Cześć. Przepraszam, że musiałeś tyle czekać ale sam tego chciałeś! Mogłeś mi dać znać wcześniej! 
- Oj dobrze, dobrze. Nic się nie stało. - powiedział i otworzył drzwi samochodu abym mogła wsiąść, po chwili był już obok mnie. 
- A gdzie jedziemy w ogóle? - zapytałam zapinając pas. 
- Do Łodzi. - oznajmił zapalając samochód. 
- Do Łodzi?! A po co?
- No jak to po co, na imprezę! - powiedział i uśmiechnął się. Ruszyliśmy i po 45 minutach byliśmy w Łodzi, pod hotelem, w którym była impreza. Weszliśmy do hotelu i udaliśmy się do restauracji okazując zaproszenie, którego posiadaczem był Zbyszek. Postanowiliśmy, że ubrania wierzchnie zaniesiemy do pokoju Zbyszka, który znajdował się na drugim piętrze. Wjechaliśmy windą i wyszliśmy z niej udając się do pokoju. 
- O! Cześć Zbyszek. - usłyszeliśmy. Odwróciliśmy się. 
- Cześć. - powiedział Zbyszek. Nieznajomy mi osobnik spojrzał na mnie. 
- Natalia, miło mi. - powiedziałam bo Zbyszek nie był chętny do przedstawienia mnie swojemu znajomemu. 
- Bartek, mnie również. - odparł i uśmiechnął się. 
- Ahh tak, Bartek Kurek. - stwierdziłam po dłuższym namyśle.
- Tak. Nic się nie ukryje. - stwierdził z uśmiechem.
- Pracuję z Twoimi byłymi kolegami. - powiedziałam dumnie. 
- Tak? Jak to?
- Jestem fotografem Skry. - wytłumaczyłam Bartkowi. 
- Chyba będę musiał poważnie rozważyć powrót do Bełchatowa. - powiedział i zaczęliśmy się śmiać. Jednak Zbyszkowi nie było do śmiechu, tak na prawdę nie wiedziałam czemu. 
- A właśnie, co tu robisz, w Moskwie grasz, no nie? - powiedziałam. 
- Tak, ale...mam tutaj swoich lekarzy. - poinformował mnie
- Aha, spoczko. - powiedziałam a na jego twarzy zagościł uśmiech. 
- Wiesz Bartek, my już idziemy. - powiedział Zbyszek i złapał moją dłoń. 
- Okej, spoko. - powiedział.
- No to..na razie. - powiedziałam i weszliśmy do pokoju Zbyszka. Ja miałam jakieś szczęście do siatkarzy, ostatnio cały czas poznawałam nowych. Weszliśmy do jego pokoju, ściągnęliśmy kurtki i szybkim krokiem wróciliśmy do restauracji gdzie zabawa trwała na całego. Zbyszek poprosił mnie do tańca, co generalnie bardzo mi się spodobało. Przytulił mnie a jego ręka wędrowała po moich nagich plecach i jeszcze niżej. Nie spodobało mi się, to, że przy wszystkich wykonuje takie...gesty. Kiedy wróciliśmy do stolika poznaliśmy się z innymi gośćmi. Bardzo mili ludzie, Martyna i Damian. Długo rozmawialiśmy i śmialiśmy się. W końcu Damian poprosił mnie do tańca a Zbyszek zaprosił Martynę. Jak się okazało, Damian nie tylko potrafi opowiadać żarty ale również wymiata na parkiecie. Przetańczyliśmy w takim układzie jakieś 4 piosenki. Wróciliśmy do stolika, jednak Zbyszek gdzieś zniknął. Potem dopiero ujrzałam jak kolejne dziewczyny proszą go do tańca. Zaczęliśmy się śmiać, biedny Zbyszek. Dobiegała godzina 23:30 kiedy Zibi wrócił, nie był za bardzo zadowolony tym, że był główną atrakcją wieczoru, ale cóż mógł poradzić. Wypiliśmy dość dużo alkoholu. Zbyszek chwycił moją dłoń i odeszliśmy w bardziej ustronne miejsce. 
- Chodźmy do pokoju, wykończą mnie. - stwierdził obejmując mnie. 
- Oj tam, świetnie się spisujesz. - powiedziałam i zaczęłam się śmiać. - Dobra, dobra, chodź. - dodałam i udaliśmy się w stronę windy. Weszliśmy do jego pokoju, w którym na stoliku był szampan. Usiadłam na łóżku a Zbyszek poszedł do łazienki. Wyszedł po chwili i usiadł obok mnie. Wplótł dłoń w moje włosy i zbliżył się do mnie. Wpił się w moje usta a ręką dotykał moich pleców. Szybko jednak oderwałam się od niego, nie chciałam wylądować z nim w łóżku i nic nie pamiętać. Wstałam i podeszłam do okna. 
- Co się dzieje? - powiedział obejmując mnie.
- Nic. Po prostu...ja nie chcę...
- Nie chcesz czego? - pytał składając delikatne pocałunki na mojej szyi. 
- Nie chcę...
- Tak?...- wyszeptał nie przerywając pieszczenia mojej szyi. Jednym ruchem jaki wykonał spowodował obsunięcie się mojej sukienki. Ręką błądził po moich udach. Mocno przyciągnął mnie do siebie i wpił się w moje usta. Wziął mnie na ręce i położył na łóżku. 
- Nie, nie, nie! - powiedziałam i szybko wstałam. Wciągnęłam na siebie sukienkę. 
- Natalia...- mówił i chciał do mnie podejść. Jednak szybko wzięłam torebkę, płaszcz i wyszłam a łzy spływały już po moim policzku. Gdzie miałam iść? Nie miałam pojęcia. Nie było jeszcze północy, kompletnie nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Wtem przypomniałam sobie o Bartku, miałam cichą nadzieję, że pozwoli mi u siebie przenocować. Zastanawiałam się, który to pokój. Zapukałam do pierwszego lepszego, jednak nikt nie otworzył. Na pewno znajdował się na tym piętrze, bo inaczej po co Bartek miałyby tutaj być. Zostały mi tylko dwa pokoje. Zrezygnowana podeszłam do jednego z nich i delikatnie zapukałam. Mój płacz jeszcze bardziej się nasilił. Drzwi otwierały się a w nich rysowała się postać Bartka, ucieszyłam się jak dziecko, które wyegzekwowało u rodzica zakup nowej zabawki. 
- Co się stało? - zapytał zdenerwowany widząc łzy spływające po moim policzku. - Z resztą, wchodź, opowiesz mi wszystko w środku. - dodał. Weszłam więc, na ziemię rzuciłam torebkę i płaszcz i wtuliłam się w niego. Objął mnie swoimi ramionami. A ja miałam komu się wypłakać przynajmniej. Oderwałam się od niego a on szybko podał mi chusteczki i zamówił zieloną herbatę, żebym mogła się uspokoić. 
- Co się stało? - zapytał siadając na sofie obok mnie. 
- Nie wiem...Zbyszek chciał...- mówiłam przez łzy. 
- Co Ci zrobił? - zapytał niesamowicie wzburzony. 
- Nic..to znaczy chciał...no wiesz...a ja nie chciałam - próbowałam mu wytłumaczyć. Do drzwi ktoś zapukał, Bartek wstał i otworzył, po chwili wrócił z kubkiem zielonej herbaty. Podał mi ją. - Dzięki - odparłam. 
- To Wy nie jesteście razem? - zapytał. 
- Nie! Oczywiście, że nie! Jemu najwyraźniej chodziło tylko o to, żeby mnie przelecieć. - powiedziałam już trochę spokojniej. Objął mnie swoim ramieniem.
- Nie przejmuj się, ja z nim pogadam! - powiedział. 
- Bartek...bo ja teraz nie mam gdzie no wiesz...przenocować i...
- U mnie przenocujesz, spokojnie. - powiedział. 
- Dzięki. - odpowiedziałam i wysiliłam się na uśmiech. 
- Nie ma za co. - powiedział i nagle uświadomiliśmy sobie, że przegapiliśmy nowy rok. Usłyszeliśmy petardy więc wstaliśmy z sofy i podbiegliśmy do okna. 
- To co, wszystkiego najlepszego w nowym roku! - powiedział uśmiechając się. 
- Tak..dzięki, Tobie też, wszystkiego dobrego, żebyś kontuzji nie miał i w ogóle. - powiedziałam. 
- Dzięki..nie mam szampana, niestety. 
- Spoko, mamy przecież zieloną herbatę. - powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać. Upiłam łyk herbaty po czym dałam trochę Bartkowi. Napił się i odłożył kubek na stolik. 
- To co? Idziemy spać, nie? - zapytał rozścielając łóżko. 
- No tak, zdecydowanie. - powiedziałam. 
- To Ty na łóżku a ja na sofie. - powiedział. 
- Nie, nie. Ja pójdę na sofę, a Ty śpij na łóżku. 
- Jak mógłbym pozwolić, żeby dama spała na niewygodnej sofie. 
- No Bartek no..
- Nie ma dyskusji. Poszukam Ci jakiejś piżamy. - poinformował mnie i zaczął szperać w szafie. Dał mi swój t-shirt i poszłam do łazienki, po chwili wyszłam i położyłam się na łóżku a do łazienki poszedł Bartek. Wyszedł i próbował się wpasować w sofę. Długo mu to nie wychodziło. - Bartek, może jednak zamienimy się, cooo?
- Nie, nie. Wszystko jest okej, śpij. - powiedział i jakoś udało mu się wpasować w niewygodny mebel. Westchnęłam głośno. 
- No okej, jak chcesz. - powiedziałam. 
- To dobranoc, słodkich snów. - powiedział. 
- Dobranoc, dobranoc. - odpowiedziałam. To był dzień pełen wrażeń. Myślałam o tym co się stało, o tej chorej zazdrości Mariusza, o perspektywie mieszkania z Karolem, która wydawała się być całkiem przyzwoita. Myślałam o Zbyszku i o tym jak mam się zachować w stosunku do niego. Stwierdziłam, że miałam w tym swój udział, no bo przecież gdyby nie ta pieprzona sukienka, która ledwo zakrywała mój tyłek i odkrywała plecy, może nic by się nie stało! Była zdecydowanie za odważna, szkoda tylko, że zorientowałam się dopiero po fakcie. Z drugiej strony przecież nie mogłam przyjść w jeansach i koszuli w kratę, bez przesady. W końcu uświadomiłam sobie, że to wszystko wina Zbyszka, że zwyczajnie chciał mnie wykorzystać. Byłam kolejnym punktem na jego mapie, który chciał zaliczyć. Niestety nie udało mu się. Myślałam też o Bartku, o tym, że fajny z niego facet i że cieszę się, że go poznałam, paradoksalnie poznałam go dzięki Zbyszkowi. Paranoja. Jednak znów dał o sobie znać mój telefon. Szybko wstałam, a Bartek wcale nie spał, musiało być mu strasznie niewygodnie. 
- Halo! - wyszeptałam zdenerwowana. 
- Cześć Nati! - powiedział radośnie Karol.
- Karol, wiesz która jest godzina! Czego Ty chcesz? 
- Natalia, jest sylwester. - poinformował mnie Bartek, który zaczął się śmiać. Fakt, popieprzyło mi się. 
- Karol? - powiedziałam do słuchawki. 
- Nooo...
- To mów co chcesz.
- Jutro po treningu mamy być w naszym nowym mieszkaniu...właściwie nie...dzisiaj po treningu - powiedział i zaczął się śmiać. 
- Ale po co? 
- No żeby się ugadać w sprawie remontu. A trening jest na 10.
- Aha, no dobra, ale...ja mogę się trochę spóźnić. 
- Dobra, dobra. Rozumiem. - zaśmiał się. 
- Dobra Karol, kończę. Nie pij więcej, jutro...yy nie! Dzisiaj jest trening. - pouczyłam go. 
- Dobra, Ciao Bella! - rzucił i rozłączył się. Odłożyłam telefon na stolik. 
- Kłos? - zapytał Bartek. 
- No. - powiedziałam a on uśmiechnął się. Wróciłam na łóżko i jakimś cudem udało mi się zasnąć. 



_________________________________________________
Witam! Jest dziewiąty rozdział :)) Myślę, że trochę Was zaskoczyłam tym pojawieniem się Bartka i zachowaniem Zbyszka. Na dodatek wspólne mieszkanie z Kłosem. W życiu Natalii na pewno dużo się zmieni! :) Większość z Was chciała aby Natalia była z Michałem, ale nie może być tak pięknie i kolorowo! Na razie nic z tego nie będzie. 

Przepraszam za ten poślizg kilkudniowy ale miałam strasznie mało czasu, za to ten rozdział jest dość długi! (Mam nadzieję, że Was nie zanudziłam) Jeśli chcecie, żeby rozdziały były krótsze to piszcie, myślę, że to jest do zrobienia :) 

Dziękuję, za to, że jesteście ze mną już prawie miesiąc! :) 

Komentujcie i odwiedzajcie! :))


Pozdrawiam, Mercy. 

31 komentarzy:

  1. No nie powiem, pojawienie się Bartka trochę mnie zdziwiło, ale cóż. ;D. I swoją drogą cieszę się, że Natalia nie poszła do łóżka z Bartmanem! Co to, to nie. ;D. Tylko teraz obawiam się tego co będzie jak zamieszka z Karolem.. Dużo do myślenia to daje, haha. ;D.
    A co do długości.. To mi jak najbardziej odpowiada! ;D
    Czekam na kolejny! ;)
    Pozdrawiam serdecznie! ;-***

    OdpowiedzUsuń
  2. Wow, ma mieszkać z Kłosem? Tego się nie spodziewałam ;o. Zdziwiło mnie zachowanie Zibiego, mam nadzieje, że się opamięta i przeprosi Natalie.
    http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. dzięki bardzo za słowa uznania ;))
    od początku czytam Twojego bloga i jestem strasznie ciekawa jak będzie wyglądała znajomość Natalia- Kłos ;D Może być ciekawie ;))

    buziaki ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. taka młoda a już tak się dzieje w Jej życiu...z niecierpliwością czekam na następny:)
    pozdrawiam
    http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj Zbyszek, Zbyszek. Że też właśnie teraz się musiał do niej dobierać, jak dziewczyna ledwo się trzyma... Jedynym plusem tej sytuacji jest fakt poznania Bartka - on raczej będzie trzymał rączki przy sobie. A przynajmniej taką mam nadzieję ;)
    No cóż, czekam na kolejne wzmianki o wspólnym mieszkaniu Natalii i Kłosa. Może kilkadziesiąt wspólnych metrów kwadratowych ich zbliży do siebie, tak że i plac zabaw się przyda w dalekiej przyszłości?
    Wolę dłuższe rozdziały, dlatego czasem wstyd mi rzucać takie króciutkie na mojego bloga. Nie skracaj swoich, są świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy rozdział. Jak dla mnie możesz dodawać jeszcze dłuższe rozdziały :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ach te Zbyszek! Ciekawi mnie wspólne mieszkania Natalii z Kłosem.Czekam na kolejny!Zapraszam
    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne, ale to żadna nowość...przyzwyczaiłaś nas do genialnych opowiadań i zaskakujących zwrotów akcji :) Najbardziej zaciekawił mnie Karol, ciekawe jak im wyjdzie to mieszkanie razem :)
    Rozdział idealny na długość, dla mnie mogą być nawet dłuższe :D
    Pozdrawiam i czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. ooo, też chcę takiego Sylwestra :3
    W ogóle uwielbiam Twój styl, tak miło się czyta.
    Nie skracaj, to jest za dobre, żeby ograniczać <3
    pozdrawiam,
    http://spala-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze za skończyła z Mańkiem ! ;d zibi wyszedł na takiego co leci na każdą ! A mieszkanie z karolem mnie pozywtywnie zaskoczyło. Też bym tak chciała. No i Bartuś nasza taka wisienka na torcie ! ;D ja bym chciała żeby Natka miała jakiś romans z Bartkiem, a wspólne bycie z Winiarem też nie jest złe :d pozdrawaiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny rozdział. Ja stawiam, że coś się rozwinie pomiędzy nią a Kurkiem, bo tak bez przyczyny by go nie poznawała nie???!
    Uwielbiam jak piszesz, jedno z lepszych opowiadań jakie czytałam! Dodaj coś jak najszybciej bo ja znowu będę co 10 minut każdego dnia wchodziła, żeby sprawdzić czy czegoś nie dodałaś!! POZDRAWIAM.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ładnie nas zrobiłaś! W ogóle się nie spodziewałam takiego obrotu spraw a tu proszę, Bartman i Kurek w sylwestra z naszą Natalią! Widzę, że ona z Winiarem nie będzie, a szkoda! Jednak mam prośbę/propozycję/wskazówkę obojętnie XDDD Żebyś kolejne opowiadanie napisała z Winiarskim :]]

    OdpowiedzUsuń
  13. Co jak co, ale takiego Bartmana się nie spodziewałam. Może i był nawalony, ale to i tak go nie usprawiedliwia. Całe szczęście, że był tam i Bartek, bo w innym wypadku do tego niechcianego seksu mogłoby dojść.
    Mieszkanie z Kłosem? A czemu by nie. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na bardzo, ale to bardzo opóźnioną perwersję na http://anielska-perwersja.blogspot.com/. Pozdrawiam, Caroline. C:

      Usuń
  14. Zibi to Zibi dla tego mnie to nie dziwi. Mieszkanie z Klosem może być ciekawe dobrze że się Bartek znalazł bo Natalia była by biedna ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale jakto natalia nie będzie z Winiarem. Prosze nie rób nam tego.
    Zbyszek zachował się okropnie wogóle jak mógł przecierz wiedział że ona ma 16 lat. NA http://wlochy-to-moj-nowy-dom.blogspot.com/ POJAWIŁ SIĘ DRUGI ROZDZIAŁ SERDECZNIE ZAPRASZAM
    WINIAROWA:)

    OdpowiedzUsuń
  16. ja nadal bym chciała zeby była z Winiarem :) jakoś nikt inny mi do niej nie pasuje :) a rozdział jak zawsze fantastyczny

    OdpowiedzUsuń
  17. Natalia zamieszka z Kłosem?? To mnie zaskoczyłaś. Nie spodziewałam się tego, a Zibi niech się ogranie. Co on sobie wgl wyobraża??

    OdpowiedzUsuń
  18. Głupi Bartman...ale dobrze, że Kuraś zawsze pomoże :D
    Czuje, że ta znajomość się rozwinie :)
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dupek z tego Bartmana! Dobrze, że pojawił się Bartek. Chciałabym żeby ta znajomość się rozwinęła, ale już wiem, że po Tobie wszystkiego można się spodziewać :)
    Powiem Ci tak. U innych dziewczyn, bo zakładam że to dziewczyny piszą takie opowiadania, wszystko jest generalnie do przewidzenia, a u Ciebie to jest jakaś magia! Tak na prawdę jutro może się okazać, że Natalia spotka kurde Murillo w Katowicach i pójdzie z nim do hotelu. Jesteś niesamowita :)) Uwielbiam Twojego bloga. Czekam ze zniecierpliwieniem na następny rozdział!!! Pozdrawiam cieplutko :))

    OdpowiedzUsuń
  20. ale się miesza , i zbysiu i kurek i mi wciąż nie pasuje do tych sytuacji jej wiek, tak trochę dziwnie, ale cóż. I mój Karolek kochany jest !
    *5 na zostan tu

    OdpowiedzUsuń
  21. Ojj, ale się pokomplikowało. Totalnie mnie zaskoczyłaś pojawieniem się Kurka! Pozytywnie, oczywiście :) Cieszę się, że Natalia skończyła romans z Mariuszem. Mam nadzieję, że zaiskrzy między nią a Bartkiem :) + Bartman jest strasznym idiotą!
    Czekam na nowy rozdział z niecierpliwością :) i zapraszam do siebie, dopiero zaczynam - http://nad-przepasciaa.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Zapraszam na nowy rozdział http://spala-baby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  23. Bartman zachwoał się jak idiota.. -,- ale wiadomo Bartek zawsze pomoże, ale nie zapomnij o Monte! :D Natlia z Kłosem? Mhm, może coś będzie, ale i tak Mariusz pewnie coś jeszcze zrobi, i dobrze *.*
    kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  24. Zapraszam na nowy rozdział ! ;p
    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  25. Kiedy będzie nowy rozdział? :))

    OdpowiedzUsuń
  26. Zapraszam do mnie na rozdział 10 :)
    http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. Krótsze? nigdy! *.* świetny!

    OdpowiedzUsuń
  28. przepraszam że dopiero teraz komentuje...:(
    Mieszkanie z Karolem....? no to skomplikowałaś dziewczyno! :D
    I jeszcze Bartuś... aww :D
    nie skracaj rozdziałów- są w sam raz! :)
    a u mnie 20 rozdział :)
    zapraszam :***
    Faustyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. i 21 też już jest :D
      http://wont-you-just-give-it-up.blogspot.com/
      zapraszam :*

      Usuń