środa, 16 stycznia 2013

Dwa


Przy wyjściu zauważyłam stojącego i patrzącego się na mnie Mariusza. Uśmiechnęłam się do niego, ale nie był to jakiś najszczerszy uśmiech.
- Cześć. - powiedział uśmiechnięty.
- Hej - powiedziałam krótko.
- Porywam Cię, wiesz? - zarzucił swoją torbę i razem udaliśmy się do wyjścia.
- Ty? Mnie? Gdzie? - dopytywałam.
- Pojedziemy po Arka, mojego syna a potem do domu. Paulina kończy za godzinę i chciała się z Tobą spotkać. Ja coś ugotuję - zaczął się śmiać.
- Nie, Mariusz, dzięki, na prawdę, nie chcę Wam sprawiać kłopotu - powiedziałam zmęczona.
- Kłopot to Ty mi sprawisz jak ze mną nie pojedziesz! Nie ma dyskusji, jedziemy! - zarządził i złapał moją rękę.
- Mariusz...
- Tak, Natalio?
- No ale...
- Nie ma żadnego ale! - powiedział. Doszliśmy do samochodu. Otworzył drzwi. - proszę. Przez chwilę się zawahałam, ale stwierdziłam, że lepiej będzie mi u Wlazłych niż samej w pokoju hotelowym myślącej o tym, że może faktycznie zrobiłam błąd przyjeżdżając tutaj, więc tak, wsiadłam do samochodu. Po chwili Mariusz siedział już obok mnie. Zauważyłam Michała wychodzącego z hali i zrobiłam jedno wielkie...ehhh! Mariusz na to spojrzał na mnie, widząc, że powodem mych ''słów'' był Winiar, zaciekawił się.
- Co Ci zrobił? - zapytał zapinając pas.
- Nic.
- Widzę właśnie - spojrzał na mnie z uniesioną brwią.
- Zapytał dlaczego akurat mnie wybrali i czy mam tutaj kogoś wyżej postawionego, akcentując oczywiście odpowiednio słowa. Nie widział nawet moich zdjęć, rozumiesz?! A już ocenił.- powiedziałam z żalem.
- Wiesz, szesnastolatka jako oficjalny fotograf...to dość dziwne, nie powiesz, że nie, ale ja Twoje zdjęcia widziałem i powiem Ci, że każde to majstersztyk!
- Dziękuję. - powiedziałam dumnie.
- A Michał...Michał przeżywa teraz ciężkie chwile.
- No wiem, słyszałam o jego kontuzji, ale to go nie u....
- Nie, nie chodzi o tą kontuzję - przerwał mi, - problemy rodzinne - dodał po czym zapalił samochód.
- Aha - powiedziałam, nie dopytywałam o co chodzi bo po co? Po pierwsze Mariusz by mi nie powiedział, po drugie ja nie chciałam wiedzieć! Ale taki kumpel to skarb, który broni, wspiera i jest zawsze gdzie trzeba. Takie tam moje przemyślenia. Wyjechaliśmy z parkingu, po czym wgłębiłam się w rozmowę z Mariuszem. Pytał o moje życie, jakże cudowne życie, zadawał mnóstwo pytań, ale był przy tym baaardzo uroczy. Po kilkunastu minutach dojechaliśmy na miejsce. Zapytał czy wysiadam z nim, odpowiedziałam, że w sumie mogę. Więc razem podążyliśmy do przedszkola. Przywitały nas panie przedszkolanki, Mariusz poprosił je aby zawołały Arka, spoglądały na mnie jak na największego wroga ludzkości. Wiedziałam, że wyglądało to dość dziwnie, ale przecież nie wiedziały o co chodzi więc te spojrzenia mogły sobie darować. W ogóle stwierdziłam, że ludzie za szybko oceniają innych. Nie znając przy tym ich sytuacji i historii, przykre - to jedyne słowo, które nasuwało mi się w głowie. To bardzo przykre, że ludzie są tacy, nigdy nie lubiłam takich istot, bo ludźmi ich nazwać nie mogłam.
- Tatooo! - zawołał mały chłopczyk biegnący w stronę Mariusza. Tak, to był Arek.
- Cześć synu - powiedział Mariusz biorąc Arka na ręce i całując go w nosek. Ohh, tak to było takie słodkie. Uśmiech sam pojawiał się na mojej twarzy. Młody Wlazły wraz z seniorem, bo tak postanowiłam na nich mówić, poszli do szatni. Po kilku minutach wyszli, Arek już w kurtce i uroczej czapce.
- Panie Wlazły, czy mogę z Panem porozmawiać? - zapytała jedna z przedszkolanek.
- Tak oczywiście - odparł. Spojrzał na mnie...
- Idź, jasne, zajmę się Arkiem - powiedziałam i przykucnęłam.
- Cześć, ja jestem Natalia - uśmiechnęłam się do młodego Wlazłego.
- Ja jestem Arek - powiedział dość nieśmiało .
- Skąd Pani zna mojego tatę? - zapytał.
- Ja robię zdjęcia Twojemu tacie i jego kolegom z drużyny - powiedziałam łapiąc małego za rączkę.
- Mój tata też robi zdjęcia - powiedział dumny syn.
- Tak wiem, wiem. - uśmiechnęłam się do młodego i zdjęłam mu czapkę i szalik - daj, bo się zgrzejesz i będziesz chory - powiedziałam.
- A wie Pani, ja dzisiaj rysowałem w przedszkolu. - pochwalił się.
- Nooo, to opowiadaj, co rysowałeś? - zapytałam zaciekawiona.
- Rysowałem mamę, tatę i siebie, i narysowałem jeszcze brata, bo chciałbym mieć brata - powiedział.
- No fajnie jest mieć rodzeństwo, porozmawiaj o tym z tatom - powiedziałam puszczając mu oczko.
- Próbowałem, ale tata nie chce - powiedział zasmucony.
- Musisz próbować dalej! - powiedziałam.
- A wie Pani, ja dzisiaj nie zjadłem obiadu, myślę, że Pani Marysia skarży się na mnie tacie, nie lubię jej! Każe nam jeść te wszystkie niedobre rzeczy. - powiedział z pretensjami w głosie.
- Nie mów do mnie Pani! Ja jestem tylko troszeczkę starsza od Ciebie - pokazałam palcami -  i pamiętam jak też musiałam jeść niedobre obiady w przedszkolu! To było okropne, no ale cóż, każdy musi przez to przejść. -  dodałam.
- Może będzie Pani moją ciocią, chce Pani?
- Jasne, że tak, być ciocią takiego przystojniaka to sama przyjemność. - powiedziałam, a Arek rzucił się na mnie i chwycił za szyję, moooocno się przytulając, tak właśnie czekaliśmy na Mariusza, który wyszedł wreszcie z gabinetu przedszkolanki. Widząc to ubrałam Arkowi czapkę i szalik i złapałam jego rączkę powoli udając się do wyjścia.
- Ciociuuu, myślisz, że tata będzie na mnie krzyczał? - zapytał unosząc głowę ku górze.
- Nieee, myślę, że nie. Tata Cie bardzo kocha, wiesz?
- Wiem - powiedział, - ciociuu, fajna jesteś - złapał mnie za nogawkę od spodni i przyczepił się do niej, wzięłam go na ręce. Doszedł do nas Mariusz, otworzył mi drzwi. Doszliśmy do samochodu, Arek cały czas nadawał - słodkie dziecko! - pomyślałam. Spojrzałam na Mariusza, a on ze skwaszoną miną otworzył drzwi do auta. Położyłam młodego do fotelika, a Mariusz przypiął go pasami. Zamknął drzwi.
- Mariusz - chwyciłam jego rękę.
- Tak? - odwrócił się do mnie. Szybko puściłam jego rękę.
- O co chodzi?
- Ehhh - westchnął. - o nic, przedszkolanka mi powiedziała, że Arek cały czas mówi o rodzeństwie, i że ona już nie wie co ma robić. - powiedział spoglądając mi w oczy.
- Wiem, Mariusz, wiem, że to nie jest dobry moment na drugie dziecko, musicie to jakoś powiedzieć Arkowi, nie wiem, kupcie mu psa. - zaśmiałam się. - Jemu brakuje kogoś do zabaw, tyle. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął po czym poczochrał mi włosy. Wsiedliśmy do samochodu, w domu Wlazłych byliśmy po kilkudziesięciu minutach. Weszliśmy, zaczęłam się bawić z młodym a senior przygotowywał obiad po czym wspólnie zasiedliśmy do stołu i jedliśmy posiłek. Młody wcinał jak oszalały. Tak minął nam cały dzień, bo Pauliny jak na złość nie było. W końcu Mariusz powiedział, że dzwoniła i kazała przekazać, że wróci późno i pytała co mam z telefonem. bo wiele razy dzwoniła a ja nie odbierałam. Wtedy się zorientowałam, że zostawiłam go w szatni. 'kuuurde'! - pomyślałam, no ale cóż, nie będę się przecież wracała. Wezmę go jutro, o ile będzie jeszcze co brać. Stwierdziłam, że będę się zbierała.  Zawieźli mnie pod hotel.
- Pa ciociuuu! - krzyknął młody żegnając się ze mną.
- Pa słonko - powiedziałam ciepło i wyszłam z samochodu. Razem ze mną wyszedł Mariusz.
- Dziękuję za pyszny obiad i i ogólnie za cały bardzo fajny dzień - powiedziałam.
- To ja Ci dziękuję, że z nami chwilę pobyłaś, Arek się w Tobie zakochał! - powiedział śmiejąc się.
- Cudowny jest!
- Ma to po tacie! - zaśmiał się Wlazły.
- Ależ oczywiście - uśmiechnęłam się i już chciałam iść, nagle Mariusz złapał mnie za rękę i nie pozwolił odejść. Przyciągnął mnie do siebie delikatnie muskając swoimi ustami, kącik moich ust. Zamiar był inny, miało być cmoknięcie w policzek - tak przynajmniej próbowałam sobie to wytłumaczyć. Spojrzałam w jego oczy, oderwałam się od niego i szybko poszłam do hotelu.
- Natalia...- wołał, nawet chciał za mną wejść ale przypomniał sobie o Arku. Co ja kurwa zrobiłam?! Co on zrobił?! Co to miało być! - myślałam. Weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko, uprzednio ściągając kurtkę i buty, łzy spływały mi po policzku. Leżałam może z 20 minut rozmyślając o tym co się stało. Otarłam łzy rękoma i wstałam. Udałam się do łazienki, żeby wziąć prysznic. To też uczyniłam po czym ubrałam piżamę, wyciągnęłam laptopa i aparat i zgrałam zdjęcia. Przeglądałam każde zdjęcie starając się stwierdzić co muszę poprawić jutro. Natknęłam się na zdjęcie Mariusza, ogarnęło mnie dziwne uczucie. Postanowiłam nie przejmować się tym i nie wyciągać pochopnych wniosków, rozmowa z Mariuszem była konieczna. Zrozumiałam jakie popełniłam błędy i zamknęłam laptopa kładąc go na szafce. Chciałam ustawić budzik w telefonie, niestety przypomniało mi się, że zostawiłam go w szatni. Byłam zmuszona zamówić hotelowe budzenie, tak też zrobiłam. Trening był na 10.00, więc budzenie zamówiłam na 7:30. Weszłam pod ciepłą kołdrę i starałam się zasnąć. Długo rozmyślałam, bardzo długo, zasnęłam dopiero koło drugiej



____________________________________________________
Witam! Oddaję w Wasze ręce drugi rozdział :) 
Postać Mariusza Wlazłego będzie rozwinięta w kolejnych rozdziałach, przynajmniej taki mam plan.
Dlaczego akurat Mariusz? Miał na to wpływ fakt, iż miałam okazję ostatnio rozmawiać z Mariuszem i wydał się być bardzo interesującym i przeuroczym człowiekiem, dlatego postanowiłam go umieścić w tym opowiadaniu. Początkowo nie myślałam o tym nawet, bo zamiast Mariusza miał być ktoś inny ale tak zadecydowałam :) 
Rozdziały będą dodawane częściej, bo co 3 albo 4 dni. Jakbym miała dodawać co tydzień to bym chyba w 2085 roku skończyła tą historię :)
Dziękuję za to, że tu zaglądacie, za każdy komentarz zostawiony pod postem i za każde wyświetlenie. 
Piszcie komentarze i odwiedzajcie, bo to bardzo motywuje! :) 
Pozdrawiam. 

5 komentarzy:

  1. Matko z Ojcem ! A ja myślałam, że ty tu połączysz Muzaja z nią, a może to tylko niewinny pocałunek. Ty tam wiesz, nie mąć mi tu ! Haha.

    zostan-tu

    OdpowiedzUsuń
  2. Że jak? Że niby Mariusz? Ja, tak ja Sophie, spodziewałam się, że tu jakiś romansik z Muzajem się szykuje. Cholera, mam nadzieję, że ten pocałunek można jakoś logicznie wyjaśnić.
    Mały Arek podbił moje serce. *.*

    OdpowiedzUsuń
  3. aa ja tam liczylam ze to nie będzie Muzaj więc super! :) tylko w sumie tak myślę, że Natalia jest za młoda, mogłaś jej dać chociaż tą 18stkę :D
    mimo to czekam z niecierpliwością na następny!:)/ Kasia

    OdpowiedzUsuń
  4. bardzo bardzo fajnie się zaczyna, czekam na więcej i już dodaję do listy ulubionych ;))

    zapraszam także do siebie, dopiero początek-
    http://co-zlego-to-nie-my.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń