czwartek, 10 stycznia 2013
Jeden
Stanęłam przed wejściem do hali, sporych rozmiarów, ale na mnie nie zrobiła większego wrażenia, gdyż byłam przyzwyczajona do rozmiarów Spodka czy Atlas Areny. Wzięłam głęboki wdech i weszłam do hali, przywitał mnie bardzo miły starszy Pan.
- Dzień Dobry - powiedział nieznajomy uśmiechając się do mnie.
- Dzień Dobry - odpowiedziałam i udałam się w głąb hali.
- Szukam Pani Pauliny Wlazły...albo sama do niej zadzwonię. - stwierdziłam. Wyciągnęłam telefon bo chciałam zadzwonić do Pani Pauliny tak jak się umówiłyśmy. Po kilku chwilach zobaczyłam zbliżającą się do mnie kobietę.
- Paulina Wlazły, Ty pewnie jesteś Natalia, miło mi Cię poznać - powiedziała po czym wyciągnęła dłoń w moją stronę.
- Natalia Wysocka, mnie również jest miło Panią poznać, w ogóle dziękuję, że się mną Pani zajęła i pomogła dotaszczyć się jakoś do tego Bełchatowa. Chociaż przyznaję, że jestem trochę...zdenerwowana - powiedziałam.
- Po pierwsze, nie mów do mnie ''Pani'' - nie mam jeszcze nawet trzydziestki! - zaśmiała się, - a po drugie nie denerwuj się, tutaj spotkają Cię same dobre rzeczy, gwarantuję Ci to. - powiedziała po czym poszłyśmy pozwiedzać, Paulina chciała mnie oprowadzić żebym chociaż trochę wiedziała co gdzie jest. Po kilkunastominutowym spacerze pojawiłyśmy się przy wejściu na boisko. - No to 20 kółeczek na początek! - usłyszałam z boiska i serce zaczęło bić mi co raz szybciej.
- Tak więc tu zakończymy nasz spacer, chłopaki się rozgrzewają, zatem będziesz miała okazję się z nimi zapoznać - powiedziała uśmiechająca się Paulina.
- Bardzo dziękuję za oprowadzenie, pewnie jeszcze nie raz się zgubię, nie oszukujmy się - powiedziałam i wraz z Pauliną zaczęłyśmy się śmiać.
- Natalia, nie stresuj się, będzie dobrze! To mili chłopcy...no dobrze, mężczyźni, nic Ci nie zrobią. - powiedziała Paulina starając się dodać mi otuchy.
- Tak wiem, dziękuję jeszcze raz, ahh...idę! - powiedziałam i udałam się w stronę trenera.
- Dzień dobry, jestem Natalia Wysocka - powiedziałam stojąc obok siedzącego i zamyślonego trenera.
- Ah tak, witam! Pani zapewne jest naszym nowym fotografem? - zapytał trener.
- Tak - odpowiedziałam nieśmiało .
- Jacek Nawrocki - wyciągnął do mnie dłoń.
- Miło mi - uścisnęłam dłoń trenera po czym zapoznałam się z jego pomocnikami. Obawiałam się tego, że się z nimi nie dogadam, że mnie nie zaakceptują, że nie dam sobie rady, ale wmówiłam sobie, że jakoś muszę, przecież tak bardzo chciałam się wyrwać z domu. Zauważyłam, że wzbudzam sporo emocji wśród siatkarzy co spowodowało, że zwolnili a niektórzy zaprzestali biegom, zauważył to też trener,
- Zostało Wam jeszcze 5! - krzyknął Nawrocki do swoich podopiecznych, co zaowocowało szybkim wznowieniem biegu.
Po kilku chwilach.
- Koniec, proszę do mnie! - krzyknął trener po czym wszyscy zjawili się w okół nas.
- To jest Natalia Wysocka, nasz nowy fotograf - powiedział spokojnie trener. Bliżej poznacie się po treningu, bo ja nie mam czasu, Natalia zaczyna swoją pracę już teraz, zatem nie bądźcie zdziwieni jak zobaczycie ją krążącą z aparatem po trybunach i w okół boiska. - dokończył. Oczy siatkarzy pokazywały zdziwienie i niezadowolenie, z powodu faktu, iż ktokolwiek będzie ich podglądał podczas treningu. Chłopcy zaczęli swój trening, trener do nich mówił, czasami krzyczał, mówił jak grać, jak blokować. Ćwiczyli, powtarzali, do znudzenia. A ja? Ja siedząc na zimnym krześle starałam się uwiecznić te chwile. Myślałam o tym wszystkim, o tym czy to był dobry pomysł, o Paulinie, którą bardzo polubiłam, o siatkarzach, którzy na pierwszy rzut oka mnie nie polubili, nie wiedziałam co robić, czy na siłę starać się o ich uznanie czy olać to i robić to co do mnie należy. Nic już nie wiedziałam. Podczas mych wywodów usłyszałam jak trener woła nas wszystkich na boisko. Po chwili byliśmy już obok niego. Pochwalił swoich podopiecznych, dodał im otuchy i odesłał do szatni. Zauważyłam, że na hali pojawił się prezes, zamienił jedno zdanie z trenerem po czym sobie poszedł. Udałam się wraz z chłopakami do szatni, kiedy się odwróciłam widziałam jak trener rozmawia z jednym z zawodników stwierdziłam z dumą, że jest to Michał Winiarski. Z czego wynikała ta duma? Właśnie z tego, że wiedziałam kim jest ten wielkolud. Generalnie przygotowałam się do mojej pracy. Wiem kto jest kim, przynajmniej w drużynie, a wszystkich dyrektorów i innych ważnych ludzi postaram się poznać jak najszybciej. Z torbą, statywem i obiektywami ledwo dawałam sobie radę, ale jakoś musiałam.
- Może pomóc? - zapytał ktoś, kto szedł tuż za mną. Odwróciłam się po czym ujrzałam najmłodszego skrzata, Maćka Muzaja. Uśmiechnęłam się delikatnie.
- Jakbyś mógł...- powiedziałam nieśmiało.
- Jasne - odpowiedział z uśmiechem, zarzucił torbę z obiektywami na ramię a statyw trzymał w ręce.
- Dzięki, normalnie daję radę ale kazali iść i nie zapakowałam sprzętu do torby, więc zrobię to dopiero, o zgrozo, w szatni - wytłumaczyłam, nie chciałam żeby myślał, że w ogóle nie znam się na tym co robię, tylko trafiłam tu przez znajomości albo przez przypadek, a przecież żadna z tych tez nie była prawdziwa.
- ''O zgrozo'' ? Tam wcale nie jest aż tak strasznie - powiedział z uśmiechem spoglądając w moje oczy.
- To nawet nie chodzi o to, bo pomieszczenie samo w sobie nie wywołuje u mnie negatywnych emocji, po prostu przeraża mnie perspektywa dzielenia szatni z kilkunastoma wielkoludami - sprostowałam.
- Przekonasz się, już za chwilę, że to nie jest takie straszne - powiedział przepuszczając mnie w drzwiach. Uśmiechnęłam się delikatnie, a w myślach chciałam krzyczeć! Taaaaaak! Chłopcze, jesteś cudowny! Wiem, wiem oszalałam, ale iluż jest dżentelmenów na tym świecie, którzy przepuszczają kobiety w drzwiach, uprzednio je otwierając, te akurat były otwarte, ale jego uczynek pozwolił mi uwierzyć, że gdyby były zamknięte otworzyłby je i dopiero wtedy przepuścił.
- A tak w ogóle to Maciek jestem - powiedział po czym wyciągnął dłoń w moją stronę, co wyglądało dość komicznie zważywszy na jego ''bagaż''
- Natalia - uśmiechnęłam się po czym uścisnęłam jego dłoń. Podążaliśmy wzdłuż korytarza, po czym weszliśmy do szatni. Oczy wszystkich skierowały się na nas, co trochę mnie skrępowało.
- A mówiłeś, że Natalia nie jest Twoją dziewczyną! - zgrywał się Pliński
- Bo nie jest! Pomogłem jej tylko - powiedział spokojnie Muzaj spoglądając na Plinę, który usłyszawszy wypowiedź młodego uniósł jedną brew i zaczął się śmiać. Muzaj spojrzał na starszego kolegę i pokiwał głową na znak niezadowolenia.
- Gdzie to położyć? - powiedział, odwróciwszy się w moją stronę.
- Tutaj - powiedziałam wskazując wolne miejsce. Muzaj położył torbę z obiektywami we wskazanym miejscu, obok - statyw. - dziękuję - szepnęłam mu do ucha, nie chcą wywołać kolejnej lawiny docinek. Maciek uśmiechnął się do mnie.
- Polecam się na przyszłość - powiedział, już nieco głośniej ode mnie, a zarazem tak żeby nikt nie był w stanie usłyszeć. Uśmiechnęłam się do niego, po czym odwróciłam się i zaczęłam pakować sprzęt.
- Tylko nie podglądaj! - rzucił w żarcie Daniel wchodząc do łazienki z ręcznikiem, a wraz z nim kilku innych siatkarzy.
- Nie mam zamiaru - odpowiedziałam, po czym Daniel obdarował mnie uśmiechem, który z resztą odwzajemniłam. Drzwi od łazienki zamknęły się, oprócz mnie w szatni zostało 2 siatkarzy, którzy dość niepewnie czuli się w mojej obecności.
- Już wychodzę, nie martwcie się - powiedziałam widząc ich zachowanie. Mężczyźni spojrzeli na siebie a potem znów na mnie.
- Nie, nie! My tylko...emm...Karol jestem - powiedział młody środkowy i podszedł do mnie wyciągając w moją stronę dłoń.
- Natalia - powiedziałam dość poważnie i uścisnęłam dłoń Karola.
- Miło poznać - dodał Kłos. - a ten niski to Paweł - dokończył. Zatorski spojrzał na swojego kolegę nieprzyjemnym wzrokiem. Paweł podszedł do mnie po czym wymieniliśmy się uściskami dłoni.
- Jak się tu znalazłaś? - zapytał ciekawski środkowy.
- Zadzwonili do mnie, zaproponowali współpracę, zgodziłam się, tyle - powiedziałam, uśmiechając się do chłopaków.
- Serio?
- Serio.
- W Twoim wykonaniu starania o pracę są dość...łatwe.
- Ja się o nią nie starałam, bo nawet nie myślałam, że ktoś taki jak ja jest Wam potrzebny - dodałam trochę obrażona, chociaż w sumie nie miałam o co być na nich zła.
- To musisz być kimś wyjątkowym, skoro sami do Ciebie dzwonili. - powiedział Karol. Nie za bardzo wiedziałam co odpowiedzieć, więc nic nie odpowiedziałam, tylko się uśmiechnęłam.
- Kurcze! Zostawiłam gdzieś kurtkę! - powiedziałam rozglądając się po szatni. Nie było jej tam, więc musiałam zacząć poszukiwania poza nią.
- Może na trybunach ją zostawiłaś? - powiedział Kłos chcąc mi pomóc.
- Nie, nie miałam jej ze sobą na trybunach. - powiedziałam. - wiem! - krzyknęłam radośnie, - u Pauliny ją zostawiłam.
- To leć! - powiedział uśmiechnięty środkowy.
- Będziecie tutaj? - zapytałam martwiąc się o swój sprzęt, a perspektywa wzięcia go ze sobą nie za bardzo przypadła mi do gustu.
- Jasne - odpowiedział Kłos po czym zdjął koszulkę.
- To idę! - powiedziałam uradowana, otworzyłam drzwi i już chciałam wyjść po czym jednak zwątpiłam. Obróciłam się i zauważyłam spoglądających na mnie siatkarzy. - ja nie wiem gdzie jest gabinet Pauliny - powiedziałam nieśmiało, bo było mi wstyd, że tego nie wiedziałam a przecież Paulina dokładnie mnie oprowadziła - to przez te emocje - usprawiedliwiałam w głowie samą siebie.
- Po schodach i pierwsze drzwi na prawo - odpowiedział nieznany mi głos, wydobywający się zza mych pleców. Odwróciłam się i ujrzałam niebieskie oczy wpatrujące się we mnie, tak to był Michał Winiarski.
- Dzięki - powiedziałam i udałam się w stronę schodów. Szłam sobie wesolutko po schodach jednak mina trochę mi zrzedła kiedy okazało się, że dojście do gabinetu Pauliny nie jest takie proste. Tak, zgubiłam się. Nie wiedziałam za bardzo co robić, więc wróciłam na schody.
- Przepraszam, nie wie Pan gdzie jest gabinet Pani Pauliny Wlazły? - zapytałam wysokiego bruneta, a na końcu języka miałam jego nazwisko. - No! Wyleciało mi! Kurdeee! - pomyślałam.
- Piętro wyżej - powiedział po angielsku i uśmiechnął się do mnie. Uderzyłam dłoniom w czoło. - idiotka ze mnie - pomyślałam.
- Dziękuję. - odpowiedziałam i szybko wbiegłam na schody. Przystałam na chwilę, bo nie dawała mi spokoju myśl, skąd on zna polski, jest obcokrajowcem, a wskazał mi przecież drogę. Obróciłam głowę, po czym mój wzrok spotkał się z jego wzrokiem, uśmiechnęłam się, najgorzej jak potrafiłam i wbiegłam na piętro. Tam, faktycznie na drzwiach tabliczka wskazująca, że w tym właśnie gabinecie urzęduje Paulina. Zapukałam do gabinetu Pauliny. Usłyszałam - proszę! Więc weszłam.
- No hej Natalia, siadaj. - powiedziała wstając z krzesła Paulina.
- Hej - odparłam Natalia po czym spoczęłam na wyznaczonym miejscu.
- i jak trening? Jak chłopaki? Opowiadaj! - pytała zaciekawiona moimi wrażeniami Paulina.
- Są całkiem mili, na razie jest wszystko ok! Mam nadzieję, że będzie tak dalej. - odparłam zadowolona.
- No to super! Mówiłam, że będzie dobrze - powiedziała uśmiechnięta Paulina.
- No mówiłaś, mówiłaś. Uśmiechnęłam się po czym wstałam. - Ja muszę już iść bo chciałabym się jeszcze rozejrzeć bo Bełchatowie - dodałam.
- Ok! Pamiętaj! Jakbyś tylko miała jakikolwiek problem przychodź do mnie, dzwoń o każdej porze dnia i nocy, zawsze możesz na mnie liczyć. - powiedziała Paulina.
- Dziękuję Ci bardzo - odparłam, po czym uściskałyśmy się.
- Aaa! Bo ja tu przyszłam po kurtkę - zaśmiałam się.
- A tak, poczekaj. - powiedziała Paulina i wyszła. Do jej gabinetu wszedł Mariusz.
- O hej, nie widziałaś mojej żony? - zapytał rozglądając się po pomieszczeniu.
- Wyszła po moją kurtkę - odpowiedziałam. Po chwili Paulina weszła do gabinetu.
- Proszę - powiedziała Paulina podając mi moją zgubę.
- Dziękuję, znowu - odparłam i wraz z Pauliną zaczęłyśmy się śmiać.
- O! Mariusz, jedziesz do domu?
- Tak - odparł.
- To podwieziesz Natalię. - powiedziała Paulina.
- Nie, nie, nie! - ja sobie sama poradzę. - stanowczo odmówiłam.
- nie ma mowy, jedziesz ze mną - powiedział z powagą w głosie Wlazły.
- Nie znasz miasta przecież. - powiedziała z troską Paulina.
- Wiem, ale poradzę sobie, na prawdę. Chcę się usamodzielnić, jakoś będę musiała dojeżdżać do pracy, więc muszę zrobić rozeznanie w autobusach. - powiedziałam z uśmiechem.
- Ehh, skoro tak mówisz. - powiedziała z niezadowoleniem Paulina.
- Tak, tak. Ja już idę, trzymajcie się - dodałam po czym cmoknęłyśmy się w policzek i opuściłam gabinet Pauliny. Stojąc na korytarzu można było zauważyć lekkie zakłopotanie na mojej twarzy, związanie oczywiście z powrotem do szatni. Lecz tym razem poradziłam sobie. Zeszłam po schodach po czym zauważyłam wychodzącego Maćka.
- No, to do zobaczenia - powiedział. Podeszłam do niego, byłam niezmiernie uradowana. Nawet szczerze nie wiem czym, czy jego widokiem, czy faktem, że poznałam fajnych ludzi czy może samą pracą.
- Do zobaczenia - powiedziałam radośnie.
- Z czego się tak cieszysz? - zapytał.
- Bo już znam drogę do gabinetu Pauliny. - odpowiedziałam, po czym zaczęliśmy się śmiać. Na koniec wymieniliśmy się numerami.
- No to ja lecę, bo Karol pewnie chce już iść - powiedziałam, po czym weszłam na trzeci schodek i pocałowałam Maćka w policzek. Zdziwił się, ale zaraz potem można było zauważyć szeroki uśmiech na jego twarzy. Zbiegłam ze schodów i podskakując udałam się do szatni, do której już przecież znałam drogę. Maciek rzucił mi krótkie - pa! i z uśmiechem na twarzy opuścił halę. Weszłam do szatni, zastając w niej ubranego już Karola, Winiarskiego, również ubranego oraz czekającego na Karola, Pawła. Reszta drużyny opuściła już halę.
- Przeeepraszam, że to tak długo trwało - powiedziałam do Karola.
- Nie ma sprawy - uśmiechnął się do mnie środkowy. Po czym zaproponował mi podwózkę Odmówiłam, podając ten sam argument, który podałam Paulinie i Mariuszowi. Karol z Pawłem opuścili halę udając się do wyjścia. Stwierdziłam, że też powinnam się zmywać, więc zaczęłam ubierać szalik. Zauważyłam, że spogląda na mnie Michał, z którym to zostałam w szatni. Spoglądając na niego, zauważyłam, że jego ręcznik leży na podłodze.
- Upuściłeś ręcznik. - powiedziałam, z jednej strony chciałam przerwać niezręczną ciszę, a z drugiej...no w sumie chciałam go poinformować o tym ręczniku. Spojrzał na mnie, po czym obrócił się, podniósł ręcznik i zapakował do torby. Przez chwilę nic nie mówił, nie wiedziałam jak się zachować.
- Skąd jesteś? - wydusił w końcu z siebie dwa krótkie słowa, które przerwały tą pieprzoną ciszę.
- Z Katowic - odparłam i odwróciłam się aby dopiąć torbę, totalnie go ignorując, czyli zrobiłam to samo co on chwilę temu.
- Dlaczego akurat Ciebie wybrali na fotografa? Masz tutaj kogoś wysoko postawionego? - zapytał tak perfidnie. Spojrzałam na niego, po czym ogarnęła mnie taka złość, taka cholerna złość, że nie wiem! Nawet nie widział moich zdjęć, a już miał pretensje, że pracuję w Skrze.
- No tak. Przecież szesnastolatka nie może robić zdjęć, być w tym dobra i dostać wymarzoną pracę bez pomocy innych! - odpowiedziałam, po czym zarzuciłam torbę na ramię i udałam się do wyjścia.
- Przecież tylko zapytałem - powiedział, ale ja miałam to w dupie. Pomyśleć, że kiedyś go lubiłam! Wyszłam z szatni trzaskając drzwiami. Wkurzona udałam się do wyjścia z hali, teraz już bez problemu trafiłam.
___________________________________________________
Oddaję w Wasze ręce Pierwszy rozdział :) Długi, bo takie będą wszystkie rozdziały. Jest w nim baaardzo dużo dialogów, nie wiem czy to dobrze czy źle, ocenę pozostawiam Wam. Piszcie komentarze, bo to bardzo motywuje! :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Skra- czyli to co kocham najbardziej ;)
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę poczytać "coś" o Winiarskim to zapraszam do mnie
http://wont-you-just-give-it-up.blogspot.com/
Ja na pewno będę tu zaglądać! :)
Pozdrawiam :*
Winiarski zawsze spoko :)
UsuńBędę zaglądać!
zapowiada się ciekawie, dodaję do swoich zakładek i obiecuję, że będę czytać regularnie :) pisz szybko coś, czekam! :) /Kasia
OdpowiedzUsuńDodaję ten blog na moją długą listę czytanych. Bardzo mnie zaintrygowałaś. Czekam na następny z niecierpliwością.
OdpowiedzUsuńkiedy coś nowego? :)/ Kasia
OdpowiedzUsuńHmm, trudne pytanie. Rozdział jeszcze nie jest skończony, ale postaram się zrobić to jak najszybciej :) Myślę, że pojawi się w środę lub czwartek.
UsuńPozdrawiam :)
A ja lubię takie długie, bo milutko się czyta. :)
OdpowiedzUsuńHm, z początku wydawało mi się, że Bełchatowianie jej nie polubią, a tu proszę, to tylko pozory. I jeszcze jaki każdy chętny na podwózkę, no, no! :)
Czyżby kroiło się coś między Natalią a Maćkiem? Nie miałabym nic przeciwko temu. :D
Wciągnęłam się :D Z niecierpliwością czekam na następny rozdział.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do siebie: siatkowka-pisane.blogspot.com
Fajnie się zaczyna ;)
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że między Maćkiem i Natalią zaiskrzyło. Nie wiem w sumie o co chodziło Winiarowi, i czy chciał być dla niej niemiły, czy co, czy po prostu taki jest. Szczerze, to nie przepadam tak bardzo za Winiarskim. :)
Pozdrawiam i czekam na następny. :*
zapraszam na 15-stkę :)
OdpowiedzUsuńhttp://wont-you-just-give-it-up.blogspot.com/